
Stał w bocznej alejce. Dookoła nieznośny gwar, hałas, zgiełk. Tłum ludzi napiera, aby kupić prezenty bożonarodzeniowe. Każdy musi coś dostać. Najlepiej elektronicznego. Szybko, szybko, szybko bo czasu mało, a tu jeszcze trzeba kupić ciotce Halince, Romkowi, Zenkowi, Renii i babci Krysi. Koniecznie babci Krysi. Krem do twarzy jak w zeszłym roku. Każdy biega jak oszalały. Napięcia, konflikty, emocje i tętno podwyższone.
Przyglądał się temu. Wiedział o tym, że marketing zrobił ludziom wodę z mózgu. Ludzie chcą mieć wszystko, najlepiej w dużej ilości – więcej od sąsiada czy sąsiadki. Niech zobaczą jak się dobrze powodzi. 500 + robi swoje.
Jak uzyskać spokój we wrzasku pragnień? Jak usłyszeć siebie w tumulcie ludzi? Nagle zapadła cisza. Czuł. Słyszał. Widział. Był. Tak po prostu.
Co sobie bierzesz z tej historii? Przed czym Cię ona ostrzega? Co wnosi nowego? Jakie korzyści daje?